W brew pozorom w ciąże wcale nie jest tak ławo zajść. Znam pary które starały się 2 lata i dopiero po 2 latach się im to udało. Zobacz 11 odpowiedzi na pytanie: Ile czasu staraliscie sie lub staracie sie o dziecko?

Nawigacja: Post: Czy długo staraliście się o dziecko? Ciąża i poród | 2019-03-29 08:50:55 Nasze forum dyskusyjne dostępne jest tylko dla zarejestrowanych i zalogowanych użytkowników. Nie trać czasu, zarejestruj się i zaloguj teraz! Zarejestruj się » Zaloguj się » leksik1 Mama post napisany: 2019-03-29 15:17:26 Pierwszym razem wcale się nie staraliśmy, sama córcia nam wyszła, taka niespodzianka :-) A za drugim razrem jak już się w końcu zdecydowaliśmy, to udało się od razu :-) Aż sami byliśmy zdziwieni, żę tak łatwo poszło Malwina Mama post napisany: 2019-03-29 15:39:59 U nas droga była długa i wyboista. Zaszłam w ciążę po prawie 2 latach starń i przy pomocy hormonów. W cyklu w którym zaszłam w ciażę mieliśmy szansę na czworaczki :) Może z drugim będziemy mieli łatwiej. Paula1985 Mama post napisany: 2019-03-29 15:51:47 Najlepiej to się nie starać, bo ja chce my chcemy i ma juz być. Ja mam szóstkę dzieci. Nigdy nie zrobilam testów owulacyjnych itp rzeczy. Nie widziałam takiej potrzeby. I nigdy nie podchodziłam o rany chce mieć dziecko. Wprost przeciwnie nie chciałam i mam cala gromadke MamaElf Mama post napisany: 2019-03-29 17:54:31 My po trzech miesiącach dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami. Chociaż nie były to specjalnie trzy miesiące w napięciu. Raczej podeszlismy do tematu jak się uda to się uda i super jak nie będziemy próbować moNika88 Mama post napisany: 2019-03-29 18:04:07 My w sumie nie staraliśmy się jeszcze. Dopiero zamierzalisny. A tu się udało i nasze malutkie szczęście jest w drodze. Już 34 tydzień ciąży. Dlatego trudno mi ocenić cykl bo nie kontrolowałam tego. Ale różnie w życiu bywa i niekazdy szybko zachodzi w ciążę. Agnesita Mama post napisany: 2019-03-29 18:17:08 Synek w drugim cyklu czyli bardzo szybko, nawet nie spodziewałam się, że tak szybko sie uda i szybko tez staraliśmy się o kolejne, ale to już nieco dłużej, mąż wyjechał na miesiąc na delegację, trochę od siebie odpoczelismy i po jego powrocie się udało :) Paulina Mama post napisany: 2019-03-29 20:04:40 Jeśli o mnie chodzi to córka się pojawiła praktycznie bez żadnych starań odrazu się udało. Natomiast o synka starałam się przez trzy cykle więc też dosyć szybko się udało. Myślę że nie warto się denerwować że długo się nie udaje bo stres napewno w tym nie pomoże. Osamagda Mama post napisany: 2019-03-29 20:20:17 o pierwsze dziecko staralismy sie jakies pół roku, wczesniej brałam tabletki ze wzgledu na pojawiajjace sie torbiele, przy drugim dzieciaczku w zasadzie udało sie juz za pierwszym razem starań :) Olajj Mama post napisany: 2019-03-30 07:36:09 Za pierwszym razem udało nam się w pierwszym cyklu zajść w ciąże . Później mieliśmy problem. Teraz o dzidziusia staraliśmy się ok 1,5 roku. Coiesoac były kontrole u lekarza żeby sprawdzić czy jest jajeczko, później czy pęka. Miałam laparoskopię robiona również kropa Mama post napisany: 2019-05-23 22:15:47 Zgłoszenie postu do moderacji Pomóż nam zrozumieć, co się stało Krótko uzasadnij przyczynę zgłoszenia posta Zgłoszenie postu do moderacji Twoje zgłoszenie zostało przyjęte Nasi moderatorzy przyjrzą się zgłoszonej przez Ciebie sprawie

Badania wskazują, że 40-letnie kobiety są od 2 do 5 razy bardziej zagrożone pojawieniem się nieprawidłowości przy narodzinach dziecka niżeli 20-latki. Tak więc im starsza przyszła mama, tym większe ryzyko przeprowadzenia cesarskiego cięcia. Późna ciąża to zagrożenie również dla dziecka. Komórki jajowe matki są w tym
Nawigacja: Post: Czy długo staraliście się o dziecko? Ciąża i poród | 2019-03-29 08:50:55 Nasze forum dyskusyjne dostępne jest tylko dla zarejestrowanych i zalogowanych użytkowników. Nie trać czasu, zarejestruj się i zaloguj teraz! Zarejestruj się » Zaloguj się » Mariola90 Mama post napisany: 2019-03-29 08:50:55 Hello wszystkim mamusiom, Takie pytanie nasunelo mi sie- w ktorym cyklu staran o dziecko udalo Wam sie zajsc w ciaze. Sama z mezem staralam sie okolo roku czasu. czyli moja odpowiedz to 11 cykl- jakos tak wyszlo. evli2 Mama post napisany: 2019-03-29 08:53:07 U nas w sumie byo to gdzieś po 3 cyklach starań. Mimo niedoczynności tarczycy nie było problemów z zajściem w ciążę i poszło gładko. Jakoś specjalnie nie nakręcałam się- uznałam, że chcemy maluszka i czekamy i poszło gładko. LiviaSilva Mama post napisany: 2019-03-29 09:48:12 Nam udało się za pierwszym razem, aż sama się zdziwiłam bo jestwm po operacji ginekologicznej i lekarz ostrzegał że mogę mieć trudności z zajściem w ciążę. Więc doszłam do wniosku , że jak się uda to super a jak nie to czas pokaże. Joanna 1993 Mama post napisany: 2019-03-29 10:00:12 U mnie udało się w 10, ale miałam bardzo stresującą pracę i dlatego pewnie nie udało się wcześniej mimo starań. Bardzo chcieliśmy z mężem dziecka i czekaliśmy z niecierpliwością na pozytywny wynik testu. Każda spozniajaca się miesiączka była dla nas nadzieją. Ale udało się dopiero po 10 cyklach. Mlodamama92 Mama post napisany: 2019-03-29 10:16:08 Szczerze powiedziawszy, nie wiem. Nie zwracalam nato uwagi. Wiem, ze w pierwszym cyklu nam nie wyszlo i stwierdzilismy, ze przestaniemy sie starac, wiec smialo mozna powiedziec, ze udalo mi sie zajsc w ciazy w 2 cyklu, ale nie pamietam kiedy dokladnie to bylo. Zajac Mama post napisany: 2019-03-29 10:28:44 My z mężem swoje przeszliśmy. Udało nam się dopiero po 3 latach starań. Oczywiście z wizytami w klinice nie płodności. Na początku wydawało się ze wszystko ok. Ale patrząc w głąb wyszły różne aspekty które wstrzymywaly zajsciecw ciążę. Monikalul Mama post napisany: 2019-03-29 10:40:06 To wątek dość trudny, ponieważ nie każdej parze od razu udaje się zajść w ciążę wtedy kiedy faktycznie tego chcą. Czasem potrzeba jest stymulacji lekami aby uregulować cykl czy wywołać owulację. I wówczas pod monitoringiem lekarza można ocenić kiedy owulacja wystąpi. Mama H&F Mama post napisany: 2019-03-29 12:17:11 U nas bardzo długo się staraliśmy i pierwsze jak i o drugie dziecko, teraz myślę że to porostu tak miało być ale też nigdy nic nie liczyłam i jakoś nie zwracałam uwagi kiedy mamy to zrobić dlatego też tak długo nam zeszły starania o dzieciaki Agnes Mama post napisany: 2019-03-29 12:22:49 U nas pierwsze bez problemów nawet nie wiemy kiedy się pojawiło natomiast o drugie staraliśmy się ponad 2 lata udało się po długich próbach i wielu wizytach u lekarzy mnóstwu badaniach które nic nie pokazały ale w końcu odpuściliśmy i cieszyliśmy się z mężem ze mamy chociaż to jedno dziecko a tu bach wyjechaliśmy na weekend i później okazała się że jestem w ciąży przestaliśmy myśleć o tym że chcemy mieć i wyszlo asia6996 Mama post napisany: 2019-03-29 15:01:26 U nas za pierwszym razem udało się po 3 cyklach. Na badaniach prenatalnych pani doktor mi powiedziała, że takie 3 miesiące starań to norma. Jestem w kolejnej ciąży i tym razem udało się nam w 4 cyklu. Akurat wtedy kiedy leżałam chora w łóżku z zapaleniem płuca... Zgłoszenie postu do moderacji Pomóż nam zrozumieć, co się stało Krótko uzasadnij przyczynę zgłoszenia posta Zgłoszenie postu do moderacji Twoje zgłoszenie zostało przyjęte Nasi moderatorzy przyjrzą się zgłoszonej przez Ciebie sprawie 1 2 ... 4 Zaloguj się. Zapamiętaj mnie Nie zalecane na współdzielonych komputerach. Logowanie anonimowe. ile cykli się staraliście? Zaloguj się, aby obserwowa
Re: STARANIA O DZIECKO U nas trwało to prawie 1,5 kilka miesięcy starań, ale bez liczenia, sprawdzania, mierzenia itp. – pełny luz 🙂 I nie miesące liczone, sprawdzane, obliczane i huśtawka nastrojó, bo raz bardzo chcieliśmy, a potem stwierdzaliśmy, że jeszcze nie, ale nadal kochaliśmy się bez zabezpieczenia. Ciągle nie wychodziło, testy z jedną paskudną kreską. Stwierdziliśmy, że pewnie któreś z nas jest chore, albo oboje i trzeba będzie zacząć leczenie, ale to jeszcze nie teraz, bo w sumie młodzi jesteśmy, to jeszcze rok czy dwa można poczekać i już całkiem zrezygnowałam, Maciek też. W sierpniu praktycznie nie było szans, aby miało dojsć do zapłodnieniam, ponieważ w dniach kiedy wydawało mi się, że mam dni płodne nie mogliśmy się kochać. Pojechaliśmy na wesele do przyjaciół – tam piłam dużo wódki i miałam – jak nigdy, bo jestem niepaląca – ogromną ochotę na palenie fajek i wypaliłam prawie 2 tygodniu zrobiłam test, bo miałam od tygodnia mrowienie w brzuchu non-stop i mierzyłam zawsze na kilka dni przed okresem tempkę, aby dokładnie wiedzieć kiedy będzie, a tu ciągle ok. zrobiony w 34 dc wyszedł pozytywny – nie możemy się temu nadziwić i nadal nie wiemy kiedy nasze maleństwo się poczęło 🙂 Jestesmy bardzo szczęśliwi i mam tylko nadzieję, że ten alkohol i fajeczki na samym początku ciąży mu nie zaszkodziły 🙂 Pzdr Jola, Maciej i nasz
Jak długo staraliście się o dzidzię? Chciałabym, żeby maleństwo urodziło sie w pierwszym kwartale 2007, najlepiej w lutym. Nie wiem czy możliwe jest takie dokładne planowanie, słyszałam, że zazwyczaj nie jest to takie hop siup i U nas udało się dopiero po 5,5 roku. Na początku zaraz po slubie nie mysleliśmy o dzieciątku, ale też się nie zabezpieczaliśmy (chyba liczyłam na taką kontrolowaną wpadkę). Dopiero po jakims czasie wyszło, że mam endometriozę i wtedy starania zaczęły się na poważnie..... W momencie (po 5,5 roku), gdy już zmęczona powiedziałam: przerwa i zaczęłam rozmawiać z mężem o adopcji, nagle nieoczekiwanie wbrew złym wynikom zaszłam w ciążę. Niestety radość skończyła się drugim miesiącu..... Na usg okazało się, że serduszko nie bije..... Teraz jestem znowu w ciąży..... Ale to już 9 miesiąc. Udało się znowu i zupełnie nie wiem jak..... :D Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że tak łatwo można zajść w ciążę i teraz po porodzie będę musiała zacząć kontrolować swój cykl..... Wniosek: cuda się zdarzają..... Nawet, gdy już nie ma nadziei, okazuje się, że jednak ten 1% szansy zadziałał..... Odpowiedz My staraliśmy się 7 miesięcy i to były bardzo długie miesiące. Nie wierzyłam jak mi mowili ze moze za bardzo chcę i dlatego nam nie wychodzi. Kolejny raz kiedy przyszła @ i odebrała nadzieję powiedziałam sobie: dosyć - ten m-c odpuszczamy, i zupełnie o liczeniu dni zapomniałam. No sie się własnie wtedy udało. Okazało się ze trafiliśmy w 15 dzień cyklu. :D Teraz przed nami długie aż badzo słodkie oczekiwanie. Zyczę wszystim "owocnych strzałów". Odpowiedz U mnie wyszlo za pierwszym razem, tylko ze po 12 tygdoniach poronilam ale pozniej po 2 miesiacach znowu za 1 razem, wiec mamy jestem w 33 tygodniu ciazy i czekamy na naszego Eryczka. Odpowiedz a my staralismy sie o dzidzie w sumi 5 miesiecy.. z tym, ze pierwszy miesiac, byl taki.. "jak sie uda, to fajnie", a ostatnie 3 z testami owu. Ostatni cykl byl dodatkowo monitorowany, no i sie udalo :) mamy nasza mala kruszynke :) :) Odpowiedz Dolores dzięki. Ja też mam ogromną nadzieję, że i na mnie przyjdzie pora :) Dobrze że można tu z wami "pogadać". Jakoś tak lżej się robi. Odpowiedz andzia - głowa do góry. Życzę Ci, żebyś jak najszybciej zaczęła się cieszyć znów urokami ciąży. Ja w poniedziałek robię test (mój pierwszy raz), korci mnie żeby juz robić ale uczę się cierpliwości. Pozdrawiam wszystkie czekające... :D Odpowiedz nam udało sie za pierwszym razem...niestety miesiąc temu poroniłam. Teraz czekam na okres, ale jak tylko będzie to możliwe próbujemy znów Odpowiedz Gratuluję dziewczynom, którym tak szybko się udało. To musi być piękne przeżycie - dwie kreseczki po pierwszej próbie... :P My z mężem też dopiero zaczęliśmy 2 tyg. temu i czekam na test do poniedziałku. Nuka nie martw się, i na Ciebie przyjdzie pora. pięknie przywitałaś mnie przy okazji innego tematu i życzę Ci powodzenia. Ja sama też sobie życzę... :D Odpowiedz U nas udało się dopiero po 5,5 roku. Na początku zaraz po slubie nie mysleliśmy o dzieciątku, ale też się nie zabezpieczaliśmy (chyba liczyłam na taką kontrolowaną wpadkę). Dopiero po jakims czasie wyszło, że mam endometriozę i wtedy starania zaczęły się na poważnie..... W momencie (po 5,5 roku), gdy już zmęczona powiedziałam: przerwa i zaczęłam rozmawiać z mężem o adopcji, nagle nieoczekiwanie wbrew złym wynikom zaszłam w ciążę. Niestety radość skończyła się drugim miesiącu..... Na usg okazało się, że serduszko nie bije..... Teraz jestem znowu w ciąży..... Ale to już 9 miesiąc. Udało się znowu i zupełnie nie wiem jak..... :D Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że tak łatwo można zajść w ciążę i teraz po porodzie będę musiała zacząć kontrolować swój cykl..... Wniosek: cuda się zdarzają..... Nawet, gdy już nie ma nadziei, okazuje się, że jednak ten 1% szansy zadziałał..... Odpowiedz My staraliśmy się 7 miesięcy i to były bardzo długie miesiące. Nie wierzyłam jak mi mowili ze moze za bardzo chcę i dlatego nam nie wychodzi. Kolejny raz kiedy przyszła @ i odebrała nadzieję powiedziałam sobie: dosyć - ten m-c odpuszczamy, i zupełnie o liczeniu dni zapomniałam. No sie się własnie wtedy udało. Okazało się ze trafiliśmy w 15 dzień cyklu. :D Teraz przed nami długie aż badzo słodkie oczekiwanie. Zyczę wszystim "owocnych strzałów". Odpowiedz U mnie wyszlo za pierwszym razem, tylko ze po 12 tygdoniach poronilam ale pozniej po 2 miesiacach znowu za 1 razem, wiec mamy jestem w 33 tygodniu ciazy i czekamy na naszego Eryczka. Odpowiedz a my staralismy sie o dzidzie w sumi 5 miesiecy.. z tym, ze pierwszy miesiac, byl taki.. "jak sie uda, to fajnie", a ostatnie 3 z testami owu. Ostatni cykl byl dodatkowo monitorowany, no i sie udalo :) mamy nasza mala kruszynke :) :) Odpowiedz Dolores dzięki. Ja też mam ogromną nadzieję, że i na mnie przyjdzie pora :) Dobrze że można tu z wami "pogadać". Jakoś tak lżej się robi. Odpowiedz andzia - głowa do góry. Życzę Ci, żebyś jak najszybciej zaczęła się cieszyć znów urokami ciąży. Ja w poniedziałek robię test (mój pierwszy raz), korci mnie żeby juz robić ale uczę się cierpliwości. Pozdrawiam wszystkie czekające... :D Odpowiedz nam udało sie za pierwszym razem...niestety miesiąc temu poroniłam. Teraz czekam na okres, ale jak tylko będzie to możliwe próbujemy znów Odpowiedz Gratuluję dziewczynom, którym tak szybko się udało. To musi być piękne przeżycie - dwie kreseczki po pierwszej próbie... :P My z mężem też dopiero zaczęliśmy 2 tyg. temu i czekam na test do poniedziałku. Nuka nie martw się, i na Ciebie przyjdzie pora. pięknie przywitałaś mnie przy okazji innego tematu i życzę Ci powodzenia. Ja sama też sobie życzę... :D Odpowiedz A my gdzies za 3-4 razem. Tyle tylko, ze nie wiem kiedy doszlo do zaplodnienia bo byla to zwyczjna"wpadka" :D , w ogole sie nie spodziewalam :D .W pierwszych cyklach przytulanie bylo zaplanowanie i nici, a jak spontanicznie to ...... mam Kruszynke pod sercem :D :D :D Odpowiedz zycze wszystkim wiosennych,pieknych ,grubych kreseczek na tesciku . :D Odpowiedz A u nas to po prostu za pierwszym strzałem. Powiedziliśmy sobie po prostu że sie niezabezpieczamy i co ma by to będzie ale ja chciałam oczywiście wiecie co żeby było lol no i udało się - zdziwiłam się sama bo nawet nie do końca brałam pod uwagę taka mozliwośc tym bardziej że forum planowanie i ... nauczyło mnie trochę pokory i przygotowało na inną, tą smutną ewentualnośc, no ale los chciał jak chiał za co jestem mu wdzięczna. Pod koniec lipca przyjdzie na świat mój synek i czekam na niego z niecierpliwością. Życzż wam wszystkim aby te wszystkie emocje i wewnętrzna radośc byci w ciąży dosięgła was jak najprędziej. Dziewczyny wiosna idzie, bociany przyleca i na pewno co nieco podrzucą Życzę szczęścia!!! Odpowiedz Jej jak fajnie sie was czyta. Podnosi mnie to na duchu że wreszcie i mi sie uda. ja też we wrezśniu byłam najszczęśliwsza na świcie. Udało się za pierwszym razem ale nie udało się utrzymać i w październiku poroniłam. Teraz staramy się już kilka miesiecy i nic, ale wierzę że wreszcie sie uda. No i jak czytam że wielu z was się udało to utwierdzam się w przekonaniu że przecież i ja tak mogę. Odpowiedz Z pierwszym dzieckiem w zasadzie się nie staraliśmy, to była Walentynkowa wpadka. Ale niczego nie żałowaliśmy, to tylko przyspieszylo naszą decyzję o byciu razem. O drugie dziecko staramy się od października i narazie bez efektów.... [url= Odpowiedz ja 5 miesięcy. decyzja i przygotowania zaczęłiśmy wcześniej (odstawiłam piguły, zrobiłam badanka, brałam folik). w kwietniu myśleliśmy że była wpadka bo po raz pierwszy 5 dni opóźniała się @. przez te dłuuuuugie 5 dni zdążyliśmy przejść od paniki do niesamowitego pragnienia dzidzi. i wtedy uświadomiliśmy sobie że zaczynamy staranka. ja miałam cykle zawsze jak w zegareczku i ból przy owu więc na 100% wiedziałam kiedy działać. myślałam że nie ma nic prostszego na świecie jak zmajstrować dzidzię. no i dupa blada. jeden miesiąc, ok może coś ominęliśmy, drugi i trzeci już były stresy i łzy. czwarty dezorientacja i bezsilność. piąty dałam na luz, odrzuciłam termometr, obliczenia, wyliczenia, byłam chora, poszłam po skierowanie na badanka hormonów itp. No i ...nie zdążyłam już ich zrobić...... W dniu @ tknęło mnie i zrobiłam pierwszy w życiu test tak jakoś w środku dnia na przerwie w pracy byłam w aptece, wykupiłam zalecane przez ginkę leki i dorzuciłam do tego test). I ujrzałam II po paru sekundach... Zdziwienie sięgnęło zenitu, ręce drżały. Powtórzyłam test wieczorem, bo nie mogłam w to uwierzyć, trzeci zrobiłam z rana, bo bałam się że ta druga kreseczka zniknie..... Ale nie znikła, teraz rośnie mi brzusio, a dzidzia zapowiedziała się na drugą połowę czerwca lol Odpowiedz ja tez roku i juz panikowalam ze nic z tego a jednak 3 iesiac Odpowiedz O pierwsze dziecko starliśmy się półtora roku..a drugie :D Któregoś dnia usiedliśmy wieczorem i w trakcie rozmowy doszliśmy do wniosku, że Marta ma już 6 lat i przyszedł czas na drugie dziecko :D No więc córkę szybko spać i do "roboty". Nastawiłam się na kolejne ileś tam miesięcy starań i w życiu bym nie przyupuszczała że uda nam się za pierwszym razem lol Odpowiedz A ja dorwalam kiedys mojego ślubnego w wannie tak, żeby się wyrwać mi nie mógł...no i ciach...chyba za pierwszym razem się udało. Wanna to dobry sposób...hihihi A tak w ogóle, to zdaje się, że andzia właśnie jakoś na dniach urodziła albo będzie rodzić. 9 grudnia wysłała wiadomość że za cztery tygodnie ma termin. Andziu...trzymamy kciuki...odezwij się jak najszybciej. Odpowiedz lol Na szczescie u mnie nie bylo jakos nigdy z tym problemow. Udawalo sie zawsze na pierwszym lub drugim razem. Teraz jestem juz czwarty raz w ciazy ale mam tylko jedno dziecko ( synek 3 latka). Najprawdopodobniej ja jestem jakas nietypowa, poniewaz ja moglam okreslic swoj plodny dzien z dokladnoscia niemalze do 100% a to z tego powodu, ze zawsze tego dnia po prostu bolaly mnie jajniki, czasami musialam brac tabletki przeciwbolowe, bo bol byl nie do wytrzymania. Nie myslcie, ze doszlam do tego sama, moja lekarka mnie uswiadomila, na szczescie to nie okazalo sie czyms nienormalnym. Pozdrowienia. Trzymajcie sie i powodzenia. Odpowiedz Czyli mam jeszcze czekać 3,5 roku??? Mam nadzieję, że nie! Cuda się zdarzają. Poza tym byłam wczoraj u lekarza. Mam zrobić dodatkowe badania i zaczynam się leczyć. Nastawiam się, że może jak nie w styczniu to w lutym. OBY!!! Odpowiedz Głowa do góry Aguso. Moja przyjaciółka też nie mogła zajść w ciążę z powodu wysokiej prolaktyny. Starała się o dzidziusia 4 lata. A dzisiaj ma tygodniową córeczkę Odpowiedz Decyzję o tym, że nadszedł już czas podjęliśmy późną wiosną (a może wczesnym latem)? Probowaliśmy ale tak raczej na chybił trafił (jak sie okazuje to chybił). Teraz mamy czwarty cykl starań "z głową" czyli mierzymy temperaturkę, wyznaczany owulację itd.. Powoli zaczynamy się badać. W czerwcu Pani Doktor stwierdziła zaburzenia hormonalne. Z ostatnich badań wynika, że mam za wysoki poziom prolaktyny. Może to jest powód, że do tej pory chybił? Za dwie i pół godzinki mam wizytę u ginka. Czekam z niecierpliwością i lekką obawą. Zobaczymy. Z każdym początkiem cyklu mam nadzieję, że tym razem to już napewno TRAFIŁ! Może Św. Mikołaj sie zlituje i przyniesie to czego pragnę najbardziej? Odpowiedz a my pol roku!myslalam ze to najdluzsze pol roku w zyciu!ale najdluzszy okazuje sie ostatni miesiac...zostalo mi do porodu 4 tyg!dluzy sie jak diabli!!!! :) Odpowiedz O pierwsze dziecko staraliśmy się 3 m-ce. A drugie samo jakoś wyszło Odpowiedz A my popracowalismy nad bejbikiem cztery miesiace :D Warto bylo, bo jest najslodsza istotka na swiecie :P Irena i Szymonek Odpowiedz Z pierwszym dzieckiem 6 lat. :( ale w końcu :D Odpowiedz "Zaskoczyło" za piątym razem. :D Z perspektywy czasu uważam, że i tak krótko się staraliśmy... Odpowiedz Rok...i to był najdłuższy rok w moim życiu... Ale warto było czekać ! lol Odpowiedz [My staraliśmy się ok. i sięudało.!!!!!!!!!!! Odpowiedz

Według przepisów prawa liczba dni przysługujących na zwolnieniu lekarskim na dziecko zależy od jego wieku. Wygląda to następująco: 60 dni w roku – tyle otrzymają rodzice w przypadku opieki nad zdrowym dzieckiem do lat 8 lub chorym do lat 14. 14 dni w roku – tyle otrzymują rodzice, którzy biorą zwolnienie lekarskie na dziecko

Mama to ktoś, kto trwa przy dziecku niezależnie od tego, co przyniesie los. To ktoś, kto potrafi łączyć obowiązki rodzinne i zawodowe - czasem takie, które wydają się niemożliwe do połączenia. To ktoś, kto w trudnej sytuacji potrafi znaleźć drogę wyjścia, a przynajmniej walczy do końca, żeby tę drogę odszukać. Dlatego to właśnie matkom i ich sile poświęcamy nasz cykl artykułów pod hasłem "Mamy moc". Masz historię, którą chcesz się podzielić? Wyślij ją na adres: edziecko@ Dąbek: Czy długo staraliście się o dziecko?Zdecydowanie nie. Zaszłam w ciążę niedługo po tym, jak uznaliśmy, że jesteśmy gotowi na przebiegała ciąża?W ciążę zaszłam na początku września 2015. Już na samym początku, w drugim miesiącu, pojawiły się komplikacje. Zrobił mi się wielki krwiak, przez co łożysko nie rozwijało się prawidłowo. Lekarz prowadzący nie dawał dużych szans na jej utrzymanie. Jednak, gdy okazało się, że płód rozwija prawidłowo, obie z doktor odetchnęłyśmy z zatem dowiedzieliście się, że synek jest chory?Kiedy poszliśmy z mężem na usg połówkowe w 21 tygodniu ciąży. Usłyszeliśmy diagnozę – dziecko ma hipotrofię, czyli nie rośnie prawidłowo i nie ma szans, żeby przeżyło ze względu na złe przepływy brzuszne. To był dla nas ogromny szok. Pojechaliśmy na badanie, żeby poznać płeć dziecka, a usłyszeliśmy, że płód jest uszkodzony. Co na to inni lekarze? Mówili, że ciąża powinna zostać poddana terminacji, czyli zakończeniu. Jednak wtedy w Polsce można to było zrobić zgodnie z prawem do 19 tygodnia ciąży, a ja byłam w 21. Zaczęliśmy szukać specjalistów od leczenia hipotrofii. Niestety, inni lekarze potwierdzili diagnozę. Stanęliśmy z mężem przed wyborem – mogliśmy przerwać ciążę za granicą lub czekać, aż dziecko umrze w brzuchu. Wybraliśmy tę drugą wiadomo, co było przyczyną hipotrofii?Prawdopodobnie krwiak, który pojawił się na początku ciąży, przyczynił się do nieprawidłowego zagnieżdżenia łożyska i złych przepływów. Ale to tylko jedna z hipotez. Przyczyn mogło być bardzo wiele i właściwie niemożliwe jest określenie tej czułaś, gdy dowiedziałaś się o diagnozie?Na początku nie mogłam w to uwierzyć. Gdy rozmawiałam o tym z rodziną lub przyjaciółmi, czułam się jakbym opowiadała czyjąś historię. Rozpacz pojawiła się później, gdy musiałam jeździć co kilka dni na usg, aby sprawdzić, czy dziecko jeszcze żyje. Noszenie martwego płodu przez kilka dni jest bardzo niebezpieczne dla kobiety, dlatego nie dało się tego uniknąć. Pamiętam, że moja doktor prowadząca otoczyła mnie opieką i starała się dać mi jak największe wsparcie. Gdy robiła mi usg, zasłaniała monitor i wyłączała dźwięk, żeby chociaż trochę mi to ułatwić. Trwało to osiem jak z tym wszystkim radził sobie Maciek, twój mąż?Mąż był dla mnie największym wsparciem. Cały czas był przy mnie. Wziął na siebie wszystkie obowiązki i stawał na głowie, żebyśmy mieli namiastkę normalności w domu. Jesteśmy razem 16 lat i myślę, że to co przeżyliśmy, połączyło nas do końca życia. Mieliśmy też ogromne wsparcie bliskich. Podjęliśmy decyzję, że będziemy otwarcie rozmawiać z ludźmi o naszej sytuacji. Wszyscy starali się nas wspierać, być przy nas. Gdy zaczęliśmy mówić wprost o tym, co nas spotkało okazało się, że wiele osób z naszego środowiska doświadczyło różnych trudności związanych z macierzyństwem. Wcześniej nie chcieli o tym mówić, bo to ciągle temat że trochę mnie to zszokowało. Okazało się, że w ponad połowie rodzin naszych znajomych i najbliższych pojawił się temat poronień lub urodzenia martwego dziecka. Dopiero wtedy dowiedziałam się, że poronienie lub śmierć dziecka w łonie matki lub tuż po porodzie to coś, co towarzyszy wielu z nas. Tylko niestety nikt o tym nie mówi, nie uprzedza młodych kobiet, że tak to wygląda. Ale to oddzielny synek urodził się i nie było do końca tak, jak powiedzieli lekarze. Okazało się, że jest dla niego szansa. Żył dłużej niż 24 tygodnia ciąży masa synka wynosiła zaledwie ok. 350 gramów. W 29 tygodniu ciąży trafiłam na usg w przychodni przyszpitalnej na warszawskich Bielanach, do prof. dr hab. n. med. Marzeny Dębskiej. Wtedy okazało się, że syn zaczął przybierać na wadze. W ciągu dwóch tygodni podwoił masę do 690 gramów. Lekarze nie do końca wiedzieli, jak to możliwe. Ale bez wątpienia to był cud. Pamiętam, że wiadomość o naszym synku dotarła do pracowników innych oddziałów szpitala bielańskiego. Do mojej siostry zadzwoniła mama jej kolegi, która pracuje w tym szpitalu jako pielęgniarka i opowiadała, że słyszała, że zdarzył się cud i pytała, czy chodzi o mnie. Gdy wróciliśmy za kilka dni na ponownie usg u prof. Dębskiej, to pielęgniarka, która nas rejestrowała i przeglądała nasze badania i powiedziała, żebyśmy się nie martwili, bo kilka dni temu mieli niezwykłą historię chłopca, który miał umrzeć w brzuchu mamy, a nagle zaczął rosnąć. To była nasza działo się dalej?Po tym badaniu lekarze ze szpitala bielańskiego zaczęli mnie namawiać na przyjęcie na oddział. Oczywiście nadal nikt nie dawał nam zbyt dużych szans na przeżycie dziecka, ale pojawiła się iskierka nadziei. Dwa dni później leżałam już na patologii na Bielanach. W planach było pozostanie tam na co najmniej 8 tygodni. Niestety, po trzech dniach zapisy ktg były niepokojące. W trosce o życie dziecka i moje prof. Dębski (ówczesny dyrektor oddziału) podjął decyzję o przewiezienie mnie do szpitala przy ul. Karowej. Mają tam jeden z najlepszych oddziałów neonatologii w pod opiekę dobrych specjalistów. Byłaś trochę spokojniejsza?Wręcz przeciwnie. Przyjęto mnie na oddział patologii ciąży na Karowej i to były jedne z najcięższych chwil w moim życiu. Na oddziale brakowało miejsc, spędziłam kilka godzin na korytarzu podpięta non stop pod ktg. Wieczorem przeniesiono mnie do sali na dostawkę. Zapisy ktg były coraz gorsze. Co 20 minut wpadali do sali lekarze i położne, gotowe w każdym momencie rozpocząć cesarkę. O czwartej rano lekarze podjęli decyzję, że nie mogą dłużej czekać. W biegu przewieziono mnie z łóżkiem na salę operacyjną. Położne biegły przy mnie i mnie rozbierały, przygotowywały do operacji. Każda minuta była ważna. Miałam 30 sekund żeby zadzwonić do męża. Kilka minut później urodził się Aleksander. W 30 tygodniu ciąży ważył 760 gramów. Pamiętasz poród?Sam poród pamiętam jak przez mgłę. Był dość skomplikowany, dostałam silne środki znieczulające i usypiające. Ale do końca życia nie zapomnę uczucia, gdy położyli synka przy mojej twarzy na kilka sekund. Przez resztę jego krótkiego życia mogłam przytulić go jeszcze tylko dwa się w pustej sali pooperacyjnej na oddziale ginekologii. Byłam tak przerażona, że bałam się zapytać, czy mój syn przeżył. Nikt nic nie mówił. Byłam jak sparaliżowana. Na szczęście pielęgniarka na chwilę wpuściła do sali mojego męża, który powiedział mi, że jest w porządku. Aleksander został od razu przewieziony na oddział neonatologii. Został umieszczony w były rokowania?Synek spędził w inkubatorze 22 dni. Byliśmy przy nim z mężem non stop, z wyłączeniem nocy. Non stop mówiliśmy do niego przez uchylone okienko inkubatora, dotykaliśmy nóżek, śpiewaliśmy… i to było w zasadzie wszystko, co mogliśmy zrobić. Mi udało się dwa razy uprosić pielęgniarkę, żeby móc wziąć Aleksandra na tzw. kangurowanie (pierwszy kontakt noworodka z matką, tzw. skóra do skóry), a mężowi jeden raz. Pamiętam, że przez te trzy tygodnie byliśmy sparaliżowani ze strachu. Liczyliśmy każdy gram, który Aleksander przybierał na masie. W 22 dniu otrzymaliśmy telefon z informacją, że Aleksander jest najlepiej rokującym pacjentem i dlatego zostaje przeniesiony na oddział patologii jakieś dobre bardzo się wtedy ucieszyliśmy. Popędziliśmy do szpitala. Położna wdrożyła nas w zasady panujące na nowym oddziale – można kangurować dziecko do woli, trzeba je samemu przewijać, dziecko mogą odwiedzać najbliżsi, np. dziadkowie. Byłam szczęśliwa, że wreszcie będę mogła zaopiekować się własnym dzieckiem. Kiedy Aleksandrowi się pogorszyło?Tego dnia Aleksander był wyjątkowo niespokojny i cały dzień płakał, co się wcześniej nie zdarzało. Byłam strasznie zdenerwowana i chyba przeczuwałam, że coś jest nie tak. Tak jak codziennie, czuwaliśmy przy inkubatorze do godziny 20 i wróciliśmy do domu. Około godz. 23 odebrałam telefon ze szpitala, że stan Aleksandra bardzo się pogorszył. Po 15 minutach byliśmy już w szpitalu – Aleksander był z powrotem na oiomie, niestety jako najcięższy przypadek. Badanie usg wykazało, że doszło do perforacji jelit i nie ma szans, żeby to przeżył. Wezwano karetkę, przewieziono go do Instytutu Matki i Dziecka, gdzie wykonano operację. Niestety to nie pomogło i nasz syn zmarł po kilku zaznaczyć, że zarówno w szpitalu bielańskim jak i na Karowej spotkaliśmy się z pełnym profesjonalizmem lekarzy i pielęgniarek. Dali nam mnóstwo wsparcia, zrozumienia, odpowiadali na wszystkie nasze pytania. Brak zgody na częstsze kangurowanie czy leżenie na korytarzu wynikało ze zbyt dużej liczby pacjentów, a nie złej woli udało ci się poradzić sobie z tą bolesną stratą?Najbardziej pomogła mi Agnieszka, psycholożka z hospicjum dla dzieci przy ul. Agatowej. Jest specjalistą od tzw. wczesnej straty. Przez kilka miesięcy po śmierci synka uważałam, że sobie radzę. Dopiero rozmowy i pomoc psychologa uświadomiła mi, że zakopałam to głęboko i trochę postanowiliście ponownie spróbować powiększyć rodzinę. Kiedy byłaś gotowa na zajście w kolejną ciążę?Lekarze kazali odczekać nam rok i mogliśmy ponownie starać się o dziecko. Mi się tak spieszyło, że już po ośmiu miesiącach bardzo chciałam znowu być w ciąży. Myślałam, że im szybciej, tym lepiej. Tylko to się wtedy dla mnie liczyło. Moje życie kręciło się wokół cyklu menstruacyjnego. Chciałam tak bardzo zajść w ciążę, że nie mogłam. Chyba sama sobie zrobiłam jakąś blokadę w głowie. Nasze starania trwały ponad dwa lata. Po ponad dwóch latach urodziłam zdrowego i ślicznego Julka. Czy gdy zaszłaś w drugą ciążę bałaś się, że sytuacja się powtórzy?W zasadzie nie było dnia, żebym o tym nie myślała. Bałam się każdego badania, najbardziej usg połówkowego. I chociaż lekarze zapewniali, że wszystko jest w porządku, to strach nie minął aż do momentu narodzin. Strach udzielił się również mojej pani doktor, która prowadziła też pierwszą ciążę. Przez 9 miesięcy miałam praktycznie tylko leżeć. Miałam zakaz pracy, podróży (nawet takich kilkadziesiąt kilometrów), wychodzenia z psem, gotowania, uprawiania poczułaś, gdy się urodził? Ile lat ma teraz Julek?Chyba najpierw poczułam ulgę, że się udało, a dopiero potem było przeogromne szczęście. Julek ma teraz półtora najbardziej pomogło ci po stracie dziecka?Najbardziej pomogło mi wsparcie męża. Chociaż znalazł się w tej samej sytuacji i potrzebował takiej samej pomocy jak ja, to wziął wszystko na swoje barki. Swoje troski i potrzeby odłożył na bok. Drugą osobą bez której nie dałabym rady, jest psycholog z hospicjum. Rozmowy z nią dały mi siłę. Zrozumiałam, że skoro dałam radę podnieść się po czymś takim, to przetrwam wszystko. Chyba nic gorszego już nie może mi się przydarzyć. Moja siostra, rodzice, teściowie, przyjaciele – bez nich też byłoby mi znaczniej trudniej. Jestem im wszystkim mega wdzięczna, że wspierali mnie przez długie miesiące. . 97 540 536 75 661 565 337 379

ile staraliście się o dziecko